Opinie naszych pacjentów

Elżbieta Bagińska – dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych w Łomży w latach 1996-2006

Zadecydowało głównie to, że Łomżyńskie Centrum Medyczne zostało otwarte przy ul. Makowej, a więc blisko mojego miejsca zamieszkania. Wprawdzie moje kontakty z przychodnią nie były częste – na szczęście nie jestem osobą chorowitą – ale jakieś infekcje się zdarzały, a ponadto korzystałam z badań kontrolnych. Moją lekarką rodzinną jest pani dr Ciołkowska – Olbryś. Znamy się od lat. Jest to osoba nadzwyczaj empatyczna. Już nie mówię o kwalifikacjach, bo te są przecież oczywiste. Bardzo korzystnie postrzegam nasze kontakty zdrowotno-towarzyskie nawet. Drugim lekarzem, z którym miałam dotychczas do czynienia w Centrum jest pan dr Pędziński. Za każdym razem, gdy zwracałam się z jakąkolwiek sprawą – zawsze było to natychmiast, z uśmiechem i bardzo przychylnie załatwiane. Właśnie ten uśmiech i empatia to jest to, co w pierwszej kolejności kojarzy mi się z tym Centrum. Jedyną uciążliwością było to, że bardziej kłopotliwe badania, jak rezonans czy densytometria, trzeba było robić już poza siedzibą placówki, chociaż Łomża nie jest aż taką metropolią, by mogło to nastręczać większe problemy. Ale widać było od początku, że zarządcom Centrum leżało na sercu, by wszystkie poradnie były skupione w jednym miejscu, by ułatwić po prostu życie lekarzom i przede wszystkim pacjentom, bo to oni są tu najważniejsi.

Tak więc moje kontakty z Centrum były jak dotąd tylko bardzo pozytywne. Przypominam nawet sobie taką sytuację bardzo osobistą: moja córka studiowała w tym czasie japonistykę w Warszawie i przyjechała do domu. Nagle rozwinęła się infekcja, potrzebowałam porady i lekarstwa, tym bardziej że za tydzień wyjeżdżała na stypendium do Japonii. Córka nie była tu zarejestrowana, bez uprzedzenia wizyty  zostałyśmy przyjęte, lekarstwa córka otrzymała i mogła spokojnie wracać do Warszawy, a potem na stypendium.

O Łomżyńskim Centrum Medycznym mogę mówić tylko w pozytywnym kontekście. Chociaż… Byłam już w nowej przychodni przy Kardynała Wyszyńskiego, więc stać mnie na porównanie. Tamten budynek przy Makowej był taki bardziej swojski, domowy. Domek jednorodzinny, do którego przychodziło się,  gdzie było tak przytulnie, te tapicerowane krzesełeczka i wystrój, i akwarium z rybką, i piękny zegar… Nie było tej surowej atmosfery szpitalnej. Gdy weszłam tutaj pierwszy raz – ten długi korytarz na wprost wejścia – typowa przychodnia z pacjentami. Jestem jednak pewna, że gospodarze z czasem „udomowią” nowy obiekt i ten klimat będzie tu podobnie przyjazny jak wcześniej, bo z takim właśnie kojarzy mi się Łomżyńskie Centrum Medyczne. Ale gdybym dziś miała komuś polecić znakomitą placówkę medyczną, gdzie można liczyć na fachową pomoc i przyjazną opiekę – to polecę właśnie nasze Centrum. Jestem mu wierna od lat, podobnie jak niektóre moje koleżanki z całymi rodzinami – za moją namową – także korzystają z pomocy tutejszych lekarzy i nie kryją swojego zadowolenia.

 

Bożena Święszkowska – dyrektor Akademickiej Szkoły Ponadgimnazjalnej w Łomży

Miałam przyjemność uczestniczenia w otwarciu Łomżyńskiego Centrum Medycznego przy ul. Makowej. Zauroczyło mnie piękno i elegancja tego miejsca. Ale przede wszystkim wydało mi się to miejsce bardzo przyjazne, budzące zaufanie, gdzie otrzyma się pomoc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zapisałam się więc tu natychmiast, z całą moją rodziną, łącznie z dziadkami. Z pomocy medycznej korzystamy do dziś i jesteśmy bardzo zadowoleni. Kiedy przed dwoma laty bardzo poważnie zachorowała mama mojego męża, dzięki błyskawicznej diagnozie pani dr Ireny Szantuli, szybko trafiła do szpitala, wszystko zakończyło się pomyślnie. Szybkie, trafne diagnozy, wszechstronna pomoc – to bardzo buduje przyjazną więź lekarza i pacjenta. Każde miejsce tworzą ludzie. Gdy przez te wszystkie lata obserwowałam taką pewność dra Pędzińskiego, profesjonalizm i sympatię ze strony pracowników, utwierdzało mnie to wszystko w przeświadczeniu, że dobrze wybraliśmy. Poza tym bardzo wysoko sobie cenię sposób przyjmowania pacjentów. To, że nigdy nie czeka się tu w długich kolejkach, wystarcza jeden telefon, przychodzi się na konkretną godzinę – to świadczy o szacunku dla pacjenta i jego czasu. Także w sprawach nagłych jest wszystko tak poukładane, że odbywa się zupełnie bez zadrażnień. Mija 15 lat, a moim zdaniem Centrum nadal pozostaje placówką wyróżniającą się pod każdym względem wśród innych przychodni w naszym mieście. To dobre, przyjazne miejsce. Bardzo jestem zadowolona.

 

Danuta Marczak, Przedsiębiorca

Od 10 lat mam przyjemność korzystania z fachowej opieki Łomżyńskiego Centrum Medycznego. To wystarczający okres na wyrobienie sobie opinii o tej placówce. Mogę zatem z pełnym przekonaniem dziś powiedzieć: to był znakomity wybór! Przede wszystkim ogromny profesjonalizm lekarzy i pielęgniarek, po drugie – ciepłe, serdeczne, gościnne relacje na linii pacjent – medycy, a po trzecie – wręcz rodzinna atmosfera w przychodni na Makowej. Mam nadzieję, że zostanie ona przeniesiona także do nowego Centrum przy ul. Kardynała Wyszyńskiego. To takie miłe, że w chwili, gdy poddamy się chorobie, możemy zawsze liczyć na przyjazną pomoc, ciepły gest i uśmiech. W pełni uznania dziękuję lekarzom i pielęgniarkom za każdą ulgę i po prostu – za serce.

 

Zdzisław Sagan – emeryt

Był to rok 1999 lub 2000, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z Łomżyńskim Centrum Medycznym. Z porad znakomitych lekarzy korzystaliśmy w przychodni na Makowej najpierw wspólnie z żoną, a gdy ona odeszła, ja nadal tu się leczę, bo wiem, że mogę liczyć na w pełni poważne traktowanie, na solidną wiedzę lekarzy i pielęgniarek. Moje kontakty ograniczają się do lekarzy rodzinnych;  najpierw był to dr Szewczyk, potem dr Ciołkowska, Wiśniewska, a teraz pani dr Szantula. Kiedyś żona potrzebowała opieki kardiologicznej, więc dowiedziałem się, że na ul. Polowej przyjmuje pani dr Pędzińska. Zarejestrowałem żonę i proszę sobie wyobrazić, że zaraz po pierwszej wizycie żona poczuła się zdecydowanie lepiej. I w ogóle z perspektywy tych lat naszej współpracy o usługach Łomżyńskiego Centrum Medycznego mogę mówić tylko jak najlepiej, jestem jak najbardziej zadowolony.

Pamiętam, kiedyś żona nagle straciła orientację. Wróciła z podwórka do domu i nie wiedziała, co się z nią dzieje. Wołała do mnie, bym ją ratował. Pojechaliśmy natychmiast na Makową. Lekarz zaangażował się nadzwyczaj, szybko zbadał żonę i bardzo nas pocieszał: „wszystko będzie dobrze”. Natychmiast wezwał karetkę, przewieźliśmy żonę do szpitala. No i faktycznie wszystko wróciło do normy, a tylko dlatego, że lekarz w Centrum szybko i profesjonalnie żoną się zajął. Bardzo dobrzy lekarze – zawsze, gdy tam idę, wiem, że jestem w dobrych rękach. Oprócz profesjonalizmu i wielu specjalizacji medycznych – także to niezwykle ciepłe, ludzkie traktowanie –ze strony lekarzy i pielęgniarek, niezwykła uczynność, pomoc. Zawsze odczuwa się wyjątkowo ciepłą relację pomiędzy pacjentem a lekarzem. Oby tak wszyscy byli. Przez tyle lat nie było ani jednej sytuacji nerwowej. O tym, jak bardzo zadowoleni byliśmy z żoną z usług Łomżyńskiego Centrum Medycznego świadczy najlepiej to, że wielu naszych sąsiadów i znajomych namówiliśmy, by zapisali się do Centrum i do dziś z zadowoleniem korzystają z usług tamtejszych lekarzy. Dziś mam już 85 lat. Wiem, że przy życiu trzymają mnie lekarze z Łomżyńskiego Centrum Medycznego i… działka. Jadę rowerem, trochę popracuję, swoje warzywa, swoje owoce i idealne sąsiedztwo. Jest motywacja do życia.

 

Jerzy Brzeziński – prezydent Łomży w latach 2002-2010

Rozwijająca się, coraz bardziej nowoczesna, przyjazna mieszkańcom Łomża zawsze była i jest przedmiotem mojego szczególnego zainteresowania. A teraz – także między innymi dzięki inicjatywom Łomżyńskiego Centrum Medycznego – staje się coraz częściej powodem mojej dumy. Z raczkującego 15 lat temu na mapie prywatyzowanej służby zdrowia oseska, Centrum wyrosło na wiodącą w regionie placówkę, zatrudniającą wysokiej klasy specjalistów z wielu dziedzin medycyny. Zagwarantowało to jej nienaganną opinię wśród pacjentów i ich wdzięczność. Ucieszyła mnie bardzo wiadomość o tym, że Łomżyńskie Centrum Medyczne po przeprowadzce do własnej siedziby przy ul. Kardynała Wyszyńskiego przekształci się w Innowacyjne Centrum Diagnostyczno-Lecznicze – jeszcze lepiej wyposażone w nowoczesną aparaturę medyczną i nowych specjalistów. To znakomite potwierdzenie tezy, że nasza Łomża staje się coraz nowocześniejsza, a jej mieszkańcy – coraz zdrowsi. Zdrowia zatem i pomyślności, Szanowni Państwo, na dalsze długie lata pożytecznej i oczekiwanej przez ludzi pracy!

 

Mieczysław Bagiński – wicewojewoda i wojewoda łomżyński w latach 1992-1997, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Podlaskiego

Pana Waldemara Pędzińskiego poznałem u schyłku tamtego tysiąclecia. Przyczyna była prosta: potrzebny mi był człowiek, który sprosta podjętej na początku 1994 roku decyzji o wznowieniu i zakończeniu budowy szpitala wojewódzkiego. Ta budowa to najwspanialszy wyczyn Rzeczypospolitej Łomżyńskiej. Rozpoczęcie budowy to 1978 rok. Od tego czasu wybudowano tyle ciekawych obiektów, ale ten – rozbabrany – był przez 15 lat w niełasce. Pojawił się nawet obiekt (vis a vis Urzędu Wojewódzkiego) z lądowiskiem, a szpital zawojowały chwasty i pleśń. Do konkursu na dyrektora szpitala stanęło wielu. Dokumenty potwierdzały atrakcyjność stanowiska: ktoś z załogi, miejscowy senator, no i człowiek z Białegostoku. Dokumenty tego ostatniego wyprzedzała plota, wręcz ostrzeżenie: on będzie ukarany za koszty nowoczesności DSK (Dziecięcy Szpital Kliniczny) w Białymstoku. Nawet NIK go nie chwali za to. Ten szczegół charakteru kandydata warto było rozpoznać. Postanowiłem to zrobić po konkursie, jeśli kandydat znajdzie się na medalowym pudle. Ale najpierw konkurs. Lepszy będzie opis metaforyczny. Bieg na 1000 m to jedno okrążenie, to trochę więcej jak 4×100 m. Uczestnicy konkursu poinformowali mnie wpierw niż protokół komisji: Ten z Białegostoku zdystansował o jedno okrążenie tego, który był drugi. Miałem dylemat: czy taki sprinter będzie na wspomnianej budowie szpitala szedł krok w krok z moimi partnerami, którzy już ruszyli równym krokiem z nową dokumentacją, kolejnymi przetargami, zamówieniami…. Przed powołaniem doprowadziłem do spotkania elekta dyrektora i moich dyrektorów. Uścisk dłoni i zamiary wymienili: Wojciech Stalewski – dyrektor Przedsiębiorstwa Realizacji Inwestycji, wojewódzki lekarz Marian Siwik, no i pełnomocnik wojewody do spraw inwestycji strategicznych Mirosław Skalski. Ja tylko słuchałem i patrzyłem z nadzieją. Przypadli sobie do gustu. Będzie dobrze. I było dobrze. Pan Waldemar radził sobie w starym zasobie i był ważnym filarem nowej budowy. Co rok przybywało nowych powierzchni szpitala z pełnym wyposażeniem. Miał czasem zmartwienie, zwłaszcza kiedy aktywizował się inny ośrodek dyspozycyjny jego talentu i zbieracz cudzych sukcesów. Waldemar był szczery i lojalny. Zastanawiałem się, co zrobi, kiedy go odwołano w końcówce województwa? Zrobił coś mądrego i wspaniałego. Stworzył przyjazne imperium zdrowia. Gratuluję Mu tego z  całego serca. Wyrazem mego zaufania jest fakt, że oboje Państwo Pędzińscy – Ania i Waldemar – są stale naszymi lekarzami duszy i ciała.

 

Zygmunt Zdanowicz – prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej

W krajobrazie Łomży pojawił się budynek o ciekawej architekturze, na pięknie uporządkowanej posesji przy ul. Kardynała Wyszyńskiego – nowa siedziba działającego od piętnastu lat Łomżyńskiego Centrum Medycznego. Ta zasłużona placówka doczekała się komfortowych warunków. To wszystko koresponduje z bardzo dobrym wyposażeniem gabinetów w specjalistyczny sprzęt medyczny oraz wysokokwalifikowaną kadrę. Tak nowoczesna placówka na Ziemi Łomżyńskiej to poprawa jakości usług dla pacjentów; czeka w niej uprzejmy personel pomocniczy. Osobiście leczę się od kilku lat u p. dr Anny Pędzińskiej w poradni kardiologicznej. Wdzięczny jestem za troskę, systematyczność przeprowadzanych badań, które pani doktor zleca okresowo. To przynosi mi ulgę, daje poczucie spokoju i zapewnia dobre samopoczucie. Podzielam w pełni zadowolenie pacjentów leczących się w Łomżyńskim Centrum Medycznym. Składam gratulacje kierownictwu placówki, zespołowi lekarskiemu i pielęgniarskiemu z życzeniami dalszych sukcesów w służbie mieszkańcom Ziemi Łomżyńskiej.

 

Mieczysław Czerniawski, poseł na Sejm RP X, II, III i IV kadencji, prezydent Łomży w latach 2010-2014

Dobrem jest nie samo życie, lecz piękne życie – powiedział już ok. 70 lat przed naszą erą Seneka Starszy. Niemal każdy dzień przynosi kolejne dowody na ponadczasowość tego stwierdzenia i ogromną jego wartość. Kiedy w latach 90. los zetknął mnie z dr. dr Anną i Waldemarem Pędzińskimi, już wiele wiedziałem o ich niezwykłym profesjonalizmie, ale przede wszystkim ogromnym szacunku dla cierpiącego człowieka. W dodatku pani Anna – pełna dobra i ciepła łomżynianka z krwi i kości, z nauczycielskiej rodziny; byłem pewien, że to są solidne drożdże i najlepsza mąka na porządny zaczyn do łomżyńskiego pieca. Dziś wiem, że to udany wypiek. Wiedziałem o tym już wówczas, gdy z dr. Pędzińskim dane mi było finalizować budowę szpitala wojewódzkiego. Mogę powiedzieć bez cienia przesady – potem, jako dyrektor szpitala – zapoczątkował trudny proces unowocześniania i samego szpitala i… zatrudnionych tam ludzi. Zbyt odważne decyzje przeszkadzały zbyt licznej jeszcze wówczas grupie „tradycjonalistów”. Ale być może przyczyniły się do przyspieszenia procesu prywatyzowania służby zdrowia w województwie podlaskim. Państwo Pędzińscy, wespół z przyjaciółmi, na brak których nigdy nie narzekali, otworzyli pierwsze w województwie prywatne gabinety lekarskie przy ul. Makowej.

Wielokrotnie przez tych 15 lat spotykaliśmy się prywatnie i służbowo. Zawsze imponował mi ten twórczy niepokój zwłaszcza Waldemara, ciągle nowe pomysły na unowocześnianie placówki, poszerzanie zakresu usług medycznych, szukanie coraz to lepszych specjalistów. Kiedyś zastanawiałem się nad tym, czy Łomża byłaby taka sama bez Łomżyńskiego Centrum Medycznego? I pewnie by istniała. Jedno jest pewne: nie byłaby to taka sama Łomża. Dziś placówka przy ul. Kardynała Wyszyńskiego jest – obok kościoła Miłosierdzia Bożego – nie tylko architektonicznym ozdobnikiem miasta. To miejsce, gdzie nie tylko leki uśmierzają cierpienie. To miejsce, gdzie już przy wejściu widać uśmiech, gdzie zwykłe ludzkie dobro przenika na każdego pacjenta. To także – co w sytuacji Łomży nie pozostaje bez znaczenia – miejsce pracy dla ok. 50 osób, z perspektywą rozwoju.

Czyż można w tym kontekście zarzucić poczciwemu Senece Starszemu, że nie miał racji? Drodzy Przyjaciele z Łomżyńskiego Centrum Medycznego – przyjmijcie moje najszczersze gratulacje, bo za Wami już wiele pięknych śladów na tej ziemi, na także mojej umiłowanej Ziemi Łomżyńskiej. Niech każdy Wasz dzień znaczy serdeczna wdzięczność Waszych Pacjentów i osobista satysfakcja z czynienia dobra. Z pięknego życia.

 

Mariusz Chrzanowski – prezydent Łomży

15 lat temu, w niewielkim domku jednorodzinnym przy ul. Makowej powstało Łomżyńskie Centrum Medyczne – pierwsza w regionie północno-wschodnim prywatna placówka medyczna o szerokiej – jak na ówczesne czasy – gamie specjalizacji. Dziś jest to już okrzepła firma, potwierdzająca swoją rolę na regionalnym rynku medycznym własną okazałą siedzibą, ale przede wszystkim znakomitą profesjonalną kadrą lekarzy i pielęgniarek i bardzo liczną rzeszą wdzięcznych pacjentów. Cieszę się, że Łomżyńskie Centrum Medyczne należy do grona liczących się łomżyńskich pracodawców. To kapitał, który pod wodzą tak znakomitego zarządu kierowanego przez dra n. med. Waldemara Pędzińskiego będzie niewątpliwie pomnażany. Niech dobrze temu służy zapoczątkowana przez Centrum współpraca z naukowym środowiskiem akademickim. Gratuluję tych wszystkich sukcesów i osiągnięć. Zarządowi, lekarzom, pielęgniarkom, pracownikom administracji, a przede wszystkim pacjentom Łomżyńskiego Centrum Medycznego oraz Innowacyjnego Centrum Diagnostyczno-Leczniczego przy ul. Kard.  Wyszyńskiego 9 w Łomży życzę nieustannego powodzenia – tak w służbie drugiemu człowiekowi, jak i w osobistych kręgach zainteresowań.